wtorek, 25 grudnia 2012

► "Dave Gahan. Depeche Mode" - Trevor Baker


TYTUŁ: Dave Gahan. Depeche Mode
AUTOR: Trevor Baker
WYDAWNICTWO: Anakonda
GATUNEK: Biografia

Trevor Baker jest autorem wielu biografii światowych gwiazd muzyki, w tym właśnie pierwszej i jedynej biografii Dave'a Gahana. Mimo, że po raz pierwszy mam z nim do czynienia i nie dotarłam do żadnych konkretnych informacji na jego temat, mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że jest to dokładny i wiarygodny autor. 

Depeche Mode nie należy do czołówki moich ulubionych zespołów, chociaż słuchając ich muzyki zawsze spędzam mile czas. Pierwszy ich utwór, który dane mi było usłyszeć to "Just can't get enough" i choć nie jest on szczytem ich możliwości, urzekł mnie parę lat temu niezmiernie. Przed czytaniem tej publikacji odświeżyłam sobie prawie całą dyskografię zespołu - jak się okazało postąpiłam całkiem słusznie, bo każda płyta czy piosenka miała duży wpływ na ich frontmana. 
Biografia Dave'a Gahana. Jak sama nazwa wskazuje powinna skupić się na jego życiu. Ciężko jednak byłoby je prześledzić bez dokładnego opisu rozwoju Depeche Mode, biorąc pod uwagę, że kariera zespołu jest nierozerwalnie z nim związana. Tak więc mimo, że książka traktuje głównie o nim, równolegle mamy przedstawioną historię grupy. 

Nie omieszkam wspomnieć, że po raz kolejny zetknęłam się z pięknym, dobrej jakości wydaniem w twardej oprawie. Na początku przejrzałam całą biografię, na dłużej zatrzymując się przy umieszczonych w środku  zdjęciach - młody Dave Gahan naprawdę wyglądał na grzecznego, ułożonego chłopaka. Dopiero zagłębiając się w poszczególne rozdziały, dowiedziałam się jakie było z niego ziółko. Pierwsza część publikacji bardziej skupia się na początkach zespołu, druga z kolei na dramatycznym upadku wokalisty i jego powrocie do normalnego życia. Autor przedstawił nam prawdziwą, emocjonującą historię, a na jej potwierdzenie przytaczał liczne wypowiedzi - zarówno muzyków jak i ludzi z nimi współpracujących. To właśnie dlatego ta biografia jest wyjątkowa i pełna anegdot, a nie stanowi zlepka suchych faktów.

Książkę chłonie się błyskawicznie, głównie dzięki łatwo przyswajalnemu językowi. Sama przeczytałam ją w ciągu zaledwie kilku godzin. Stanowi źródło wiedzy o zespole, o tym jak wpływały na członków Depeche Mode trasy koncertowe, jak układała się współpraca między nimi a reżyserami teledysków, czy chociażby ile promocyjnych wpadek zaliczyli, zanim stali się dojrzałą i doświadczoną grupą. Nie brak też ciekawostek dotyczących stricte Dave'a Gahana i jego życia prywatnego.

Lektura tej biografii może stanowić przyjemność nie tylko dla fanów Depeche Mode :) Ja po raz kolejny dziękuję Wydawnictwu Anakonda za książkę i zachęcam do polubienia ich na Facebooku

niedziela, 23 grudnia 2012

► "Metoda Joyness. Jak zapomnieć o smutku i cieszyć się życiem" - A. Ornatowska, A. Szczyglewska, E. Fiedorowicz, E. Szczęsna Dmochowska, K. Kaczmarek


TYTUŁ: Metoda Joyness. Jak zapomnieć o smutku i cieszyć się życiem
AUTORZY: A. Ornatowska, A. Szczyglewska, E. Fiedorowicz, E. Szczęsna Dmochowska, K. Kaczmarek
WYDAWNICTWO: Sensus
GATUNEK: poradnik psychologiczny

Poradnik został napisany przez pięć kobiet - każda z nich ma różne zainteresowania i zdolności. Agnieszka Ornatowska jest psychologiem, który lubi uczyć ludzi, sprawiając przy tym, że ich życie staje się lepsze. Alicja Szczyglewska mimo, że od zawsze interesowała się psychologią została absolwentką Handlu Zagranicznego, potem zaś zajęła się zarządzaniem. Elżbieta Fiedorowicz od lat zajmuje doradztwem życiowym. Elżbieta Szczęsna Dmochowska studiowała teatrologię, a Katarzyna Kaczmarek jest specjalistką od Arteterapii. 

Jak zapomnieć o smutku i cieszyć się życiem? Czy jest to w ogóle możliwe, biorąc pod uwagę gderliwą naturę człowieka? Odpowiedzi na te pytania od dawna stanowią naczelny problem ludzkości - każdy chce wiedzieć jak zmusić swój organizm do produkowania większej ilości endorfin. Autorki twierdzą, że odczuwanie radości każdego dnia jest możliwe. Należy poznać metodę Joyness, której istotą jest "cieszenie się wszystkimi wymiarami życia, dostrzegając jasne strony we wszystkim i w każdym (...). Ta istota kreuje świat, w którym dobrze jest być". Ma za zadanie pomóc nam pokonać własne ograniczenia i odróżnić istotne rzeczy od tych nieistotnych, byśmy w końcu mogli skupić się na tym, co stanowi priorytet w naszym życiu. 

W ładnie opakowanym, kolorowym poradniku znajdziemy dwanaście rozdziałów, z których każdy jest napisany językiem pozbawionym naukowego bełkotu, prostym i pozwalającym na zrozumienie metody Joyness już za pierwszym razem. Jak można się uśmiechać każdego dnia, jak osiągnąć harmonię ciała, umysłu i duszy, jak osiągnąć radość w pracy i związku? - odpowiedź na wszystkie te pytania znajduje się w książce. 

Metoda jest warta poznania, co jednak nie zmienia faktu, że szczęście jest kwestią indywidualną. Jeśli nie znajdziemy w sobie tyle determinacji, aby zmienić coś w swoim życiu, to żaden poradnik (nawet bardzo dobry) nam w tym nie pomoże. Jeśli więc czytacie "Metodę Joyness", to proponuję nastawić się na zmiany.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Sensus. Zapraszam też na ich fan page na Facebooku.

czwartek, 13 grudnia 2012

► "Metallica. Wczesne lata i rozkwit metalu" - Neil Daniels


TYTUŁ: Metallica. Wczesne lata i rozkwit metalu
AUTOR: Neil Daniels
WYDAWNICTWO: Anakonda
GATUNEK: Biografia

Neil Daniels ma już wprawę w pisaniu biografii. Ten niezależny dziennikarz zaczął od Judas Priest, ale nie skończył na tym. Mówi się, że jest biografem największych gwiazd świata - takich jak Bon Jovi, Iron Maiden czy Linkin Park. Ja zaczynam od Metalliki. 

Słyszałam, że nie należy oceniać książki po okładce, ale w tym wypadku ciężko tego nie robić. Serce rośnie na widok takiego wydania. A biografia Metalliki wydana jest przepięknie i warto zwrócić na to uwagę - twarda oprawa, dobra jakość i świetne zdjęcia. Mój umysł automatycznie nastawił się na przyjemną lekturę. I chociaż nie znam się na muzyce oraz technicznych uwagach, przy których czasami umykał mi wątek, to z całą mocą stwierdzam, że dobrze się bawiłam, spędzając czas z tą książką.
Żeby przeczytać tę biografię nie trzeba być wielkim fanem Metalliki. W ogóle nie trzeba być jej fanem - wystarczy interesować się tego typu muzyką. Na dobrą sprawę to, co wyszło spod pióra Neila Danielsa to opis rozkwitu metalu o którym mowa w tytule. Zastrzegam jednak, że czytanie tej książki właśnie fanom sprawi największą przyjemność. 

Każdy chyba raz w życiu słyszał o tym zespole. Potęga metalu, sławna na cały świat - Metallica - uznana za króla Wielkiej Czwórki. Przed przeczytaniem tej książki zachęcam do stworzenia sobie odpowiedniego nastroju - konkretnie do zażycia solidnej dawki muzyki z czasów "Kill 'Em All", "Ride the Lighting", "Master of Puppets" i "...And Justice For All". Wtedy i tylko wtedy można zrozumieć, o czym opowiada Neil Daniels.
Autor miał okazję poznać Metallicę od podstaw, co stanowi duży plus przy pisaniu takiej książki. Pełno w niej anegdot z życia Ulricha, Hetfielda, Hammetta i Burtona. Dla mnie wiele z tych informacji było nowością (naprawdę nie wiedziałam, że chłopaki mieli problem z tytułem swojego pierwszego krążka). Dostaniecie też szczegółowy opis każdej płyty, piosenek znajdujących się na nich oraz inspiracji, dzięki którym powstały. Przede wszystkim jednak autor skupił się na wpływie tego wybitnego zespołu heavymetalowego na rozwój muzyki oraz zmianach jakie zaszły w Metallice podczas pierwszych czterech płyt.

W przypadku biografii autorzy mają trudne zadanie. Suche fakty nie zadowalają czytelników, wszystko musi mieć swój umiar i odpowiednie komentarze. Cienka jest granica między ciekawą biografią a nudną biografią.   Tutaj nie została ona przekroczona. Książkę wzbogacają przytaczane liczne wypowiedzi muzyków i ludzi z nimi współpracujących. Poszerza to perspektywę, sprawia że to, co przedstawia nam Neil Daniels znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. 

Dla fanów jest to bez wątpienia niezbędnik - sprawcie sobie prezent pod choinkę... albo poproście Mikołaja ;). Ja tymczasem dziękuję Wydawnictwu Anakonda za książkę i zapraszam na ich fan page na Facebooku.



piątek, 7 grudnia 2012

► "Kłamca" - Jakub Ćwiek


TYTUŁ: Kłamca
AUTOR: Jakub Ćwiek
WYDAWNICTWO: Fabryka Słów
GATUNEK: Fantastyka


Prezentacja Jakuba Ćwieka zazwyczaj zaczyna się od informacji, że urodził się w dniu premiery Blade Runnera i ekranizacji Conana Barbarzyńcy. Chociaż doniosły to był dzień i zaiste godny zapamiętania, to nie rozumiem czemu tak rzadko wspomina się o jego wygranej w konkursie organizowanym przez Sobieski Vodka Poland ;) Wiemy też, że studiował kulturoznawstwo w Katowicach. Do tej pory czynnie uczestniczy w Śląskim Klubie Fantastyki, co być może w efekcie przyniosło mu dwukrotną nominację do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. 

Od tak dawna nie miałam w rękach książki o tematyce fantastycznej, że tej chwyciłam się jak tonący brzytwy. A jak już się chwyciłam, to miałam problemy z zostawieniem jej na parę minut, bo naprawdę nie chciałam, żeby było jej przykro. 
Dużo się nasłuchałam o Kłamcy, a opinie były podzielone. Nie dotarła do mnie jednak informacja, że to nie powieść. Zbiór opowiadań Jakuba Ćwieka (a trzeba wiedzieć, że zbiory rzadko zdobywają moją przychylność ze względu na chaos i niemożność zagłębienia się w fabule) pozytywnie mnie zaskoczył. Przede wszystkim wyjątkowo ciekawą i niespotykaną treścią. Z opisu niewiele można wywnioskować, za to radzę się spodziewać dużej dawki odwołań mitologicznych połączonych z religią chrześcijańską. 
Wiemy, że Loki jest patronem zdrajców i oszustów oraz anielskim chłopcem na posyłki. Zazwyczaj to jemu przypada brudna robota, bo Aniołowie nie chcą sobie ubrudzić skrzydeł. Adoptowany syn Odyna ma jednak swoje własne plany. 
Drugiego takiego manipulanta jak Loki nie znajdziecie. Mimo całej jego arogancji i sarkastycznego podejścia do życia, jest bohaterem charyzmatycznym i ciężko nie zainteresować się jego losami. 
Każdy kolejny rozdział/opowiadanie opisuje zadania wyznaczone Lokiemu przez Gabriela lub Michała - kolejnych charakternych bohaterów (z którymi niestety mamy stosunkowo mało do czynienia). Połączone z dużą dawką humoru dają zdecydowanie dobry efekt. 

Są też drobne zastrzeżenia. Nie nastawiajcie się na kwiecisty, bogaty język, sięgając po tę pozycję. To nie Lew Tołstoj. Jakub Ćwiek pisze w sposób konkretny, niezobowiązujący, ale przede wszystkim całkiem dobry i zrozumiały dla każdego. Można spędzić z jego prozą kilka sympatycznych godzin i odpocząć po ciężkim dniu, ale jeśli to was nie zadowala, to czym prędzej zmieńcie kierunek. Czuć, że Kłamca to debiut. No i ten bałagan... Autor wrzucił do jednego worka komedię, kryminał i fantastykę, a to stworzyło malutki 'miszmasz'. Dla wytrawnych czytelników nie stanowi on problemu i szybko go sobie poukładają. 

Ja z mojej strony powiem tyle - po kolejną część sięgnę na pewno.