sobota, 4 maja 2013

► "Martin Gore. Depeche Mode" - Dennis Plauk, André Bosse


TYTUŁ: Martin Gore. Depeche mode
AUTORZY: Dennis Plauk, André Bosse
WYDAWNICTWO: Anakonda
GATUNEK: biografia

Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby tylko Martina Gore'a i Dave'a Gahana kojarzono z Depeche Mode. Chociaż bez Alana Fletchera zespół na pewno nie byłby tym, czym jest obecnie, to jednak właśnie Martin Gore i Dave Gahan - różni jak woda i ogień - stanowią jego siłę napędową i są postrzegani jako prawdziwe gwiazdy. Potęga tego pierwszego ujawnia się właśnie na scenie.


Na początek nie mogę sobie odmówić wspomnienia o pięknym wydaniu książki - twarda oprawa, dobrej jakości papier i piękne zdjęcia w środku - to już chyba klasyka u Wydawnictwa Anakonda. Tak jak każda ich publikacja pięknie prezentuje się na półce. Nic tylko czytać i podziwiać! 

"Tradycjonalista, którego wielokrotnie nazywano wizjonerem muzyki elektronicznej (...). Idealista, pewien swojego gustu, który jako dziecko złapał bakcyla dzięki płytom swojej mamy, a teraz swoimi własnymi płytami zaraża innych (...)". Tak o Martinie pisze Dennis Plauk i André Bosse. Ci dwaj panowie postarali się o rzetelną biografię, która wiedzy dostarczy nawet najwierniejszym i najbardziej oczytanym fanom. Po publikacji Dave Gahan. Depeche Mode można było spodziewać się, że historia zespołu przyćmi trochę Martina Gore'a. Tak się jednak nie stało i za to jestem wdzięczna autorom. Historia faceta w blond lokach jest napisana z innej perspektywy niż książka Trevora Bakera i jednocześnie stanowi jej idealne uzupełnienie.

Martin Gore jest ciekawą i niesamowicie barwną postacią, bez wątpienia do dzisiaj wzbudzającą kontrowersje. Od początku zdawał sobie sprawę, że do zespołu dostał się dzięki swojemu syntezatorowi, ale prawie na pewno nie wiedział, że w ciągu kilku lat stanie się niezbędny w świecie Depeche Mode. Wyżej wspomniałam, że Martin różnił się od Dave'a - w przeciwieństwie do niego pozostawał cichy i skromny, a jego priorytetem było zjedzenie chińszczyzny w spokoju ;) 

W książce autorzy wielokrotnie podkreślają, że Gore poszukiwał swojego własnego stylu. Eksperymentował ze swoim wyglądem, często był z tego względu wręcz szykanowany. Przekonanie, że jest homoseksualistą narastało właśnie z powodu jego transwestytyzmu. Zacieranie granic seksualności i poszukiwanie siebie przysporzyło mu wielu niemiłych komentarzy, nawet od członków Depeche Mode. 

Martin Gore. Depeche Mode prowadzi nas przez życie muzyka w specyficzny sposób. Choć biografia jest pozbawiona natłoku nieistotnych informacji i napisana przystępnym językiem, nie uniknęła kilku literówek, utrudniających czytanie. To co mnie się podobało najbardziej, to krótki wstęp poprzedzający każdy rozdział, napisany w błyskotliwy i zabawny sposób. Na brak anegdot nie sposób narzekać, a każda z nich uraczona jest wypowiedziami samego Gore'a i jego współpracowników. 

To jest książka przede wszystkim dla tych, którzy uważają Martina za prawdziwy muzyczny fenomen. Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Anakonda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz